poniedziałek, 30 marca 2020

Aleksandra Rak. Wywiad z autorką.


1. Cześć, Olu, miło mi z Tobą porozmawiać. Powiedz mi, od czego zaczęło się Twoje pisanie?

Hej! Mi też bardzo miło! Od czego to wszystko się zaczęło? Hmm Zawsze miałam dużą wyobraźnię. Ciągle siedzieli obok mnie jacyś wyimaginowani przyjaciele, pamiętam, że to był dzień wolny od szkoły. Moja mama robiła jakieś gruntowne porządki w domu, a ja zaszyłam się w swoim pokoju. I to był impuls… pojawił się bohater, bohater, którego nie chciałam posadzić z innymi na półce, ten domagał się większej uwagi, chciał się wydostać na zewnątrz, wiedziałam, że muszę spisać jego przygody. Miałam trzynaście lat, więc początki nie były imponujące, ale… właśnie tak to się zaczęło :)

2. Jak długo pracujesz jak jedną książką? Jak wygląda proces pisarski?

Trudno powiedzieć. Każda książka jest inna, każda potrzebuje czegoś innego. „Echo” napisałam w tydzień – jego bohaterka nie miała dla mnie tajemnic, później napisałam cały cykl: „Poprowadź mnie”, którego pierwszy tom ma ukazać się w przyszłym półroczu. Całość powstała w dwa miesiące, a liczy w sumie cztery tomy. Obecnie pracuję nad kolejnymi dwoma seriami. Jedna z nim wymaga ode mnie dużego wkładu emocjonalnego, co sprawia, że często od niej odpoczywam, a druga jest na razie spokojna i w takim też tempie się pisze.
Wszystko zależy od tego, jaki to pomysł, czy przyszedł jeden bohater, czy wielu na raz? A może pojawiła się tylko jakaś myśl przewodnia… Czy historia piszę się sama, czy wymaga późniejszego dopracowania – proces pisarski jest piękny w całym swym skomplikowaniu.



3. Co sprawia Ci największą trudność podczas pisania?

Znaleźć czas na pisanie. Dom, dzieci, praca zawodowa, mąż… a pomiędzy tym pisanie. Często piszę późnym wieczorem, rzadko w ciągu dnia, chyba że wpadnę w ciąg pisarski oj to w tedy nie ma szans żeby mnie oderwać.


4. Jakie jest Twoje największe pisarskie marzenie?

Chciałabym, żeby moje powieści podobały się ludziom, żeby czerpali z nich całą gamę emocji, które próbuję skryć na jej kartkach. By były powodem dyskusji, by zapadały w pamięć, a czytelnicy chcieli do nich wracać. Moje największe marzenie spełniło się – wydałam książkę, mam nadzieję, że powyższe pragnienie również doczeka się spełnienia :)

5. Czy masz folder z zaplanowanymi powieściami? Dużo ich jest?

Mam folder „Wydane” – a tam już dwie pozycje, a zaraz trzecia ;), mam folder „Gotowe” – tego tam jest sporo i folder „Książki”, gdzie panuje lekki chaos, ale ogarniam go. Tak naprawdę rozpoczętych projektów mam jeszcze dwa – pozostałe to fragmenty, cytaty, luźne myśli.

6. Kto Cię wspiera w spełnianiu marzeń?

Rodzina – Mąż, Rodzice, Kuzynki, które służą radą, Brat i jego żona. Przyjaciele. Sąsiedzi, którzy śmieją się, że jestem teraz wyjątkowo egzotyczna. Wojowniczki i sporo ludzi z branży pisarskiej.
Mam nadzieję, że nikogo nie zawiodę.

7. Czy jest coś, co chciałabyś powiedzieć swoim czytelnikom?

Tak, że marzenia się spełniają tylko czasami trzeba na nie zaczekać. Mam nadzieję, że odnajdziecie w moim książkach to, czego akurat będziecie potrzebowali.

8. Co lubisz czytać? Masz ulubionego autora?

Oczywiście. Zdecydowanie bardziej preferuję książki obyczajowe, zaczytuję się w Agacie Przybyłek i Annie Ficner-Ogonowskiej, ale czasami sięgam po inne gatunki i zagranicznych autorów.

Szczególne miejsce na mojej półce mają książki Carlosa Ruiza Zafona, to dzięki niemu tak naprawdę pokochałam czytanie książek.

9. Gdzie widzisz się za dziesięć lat?

Mam nadzieję, że na swoim ogródku, piszącą kolejną cudowną powieść :)

Dziękuję za wywiad!




czwartek, 5 marca 2020

Idę po Ciebie, czyli Krwawe więzy


Mafia. Ostatnio dość często wykorzystywany motyw. Nie mój ulubiony, muszę przyznać. Dlatego podchodziłam do Krwawych więzów jak pies do jeża. Z ostrożnością i pewną niechęcią, która wynikała z uprzedzeń.
N.R. Paradise mnie jednak zaskoczyła. Oczywiście w książce odnajdziemy pewien schemat: ona jest pyskata, charakterka i idealnie kształtna, on mroczny, o czarnej duszy i piękny jak młody bóg. I bogaty. I śmiercionośny.
A jednak jest coś, co wyróżnia Krwawe więzy spośród wielu podobnych książek. Między innymi jest to humor. Elena ma cięty język, a jej żarty mnie bawiły. Dobrą robotę robią także postacie poboczne, między innymi bracia Salvatora, świetni goście. Po drugie, akcja prze do przodu w zawrotnym tempie. Nie można się nudzić, chociaż nie jest to też książka, która gna na łeb na szyję, nie dając wytchnienia. Jest w odpowiedni sposób wyważona, co bardzo mi się podobało.
Na pewno na plus można zaliczyć postacie. Mimo że nieco schematyczne, jak już wspomniałam, to jednak wyróżniające się charakterem, postawą, różniące się od siebie - nie wszyscy są pisani na jedno kopyto i to ogromna zaleta. Każdy z braci ma inny charakter, to doskonale widać. Podobnie Olivia różni się od Eleny, nie są swoimi kalkami. Każda postać ma wady i zalety, ma swoją historię i wariactwa.
Przygody głównych bohaterów i wplatany między nie rozwój ich relacji, zapewniają rozrywkę i chwilę odpoczynku. Jako czytelnicy możemy przenieść się do niebezpiecznego świata, w którym rządzą pieniądze, gdzie liczy się władza i szacunek. Elena musi się odnaleźć, ale jej niewyparzony język i temperament na pewno w tym nie pomagają. Salvator też okazuje się kimś innym, niż na początku zakładaliśmy. A kto jest ich głównym wrogiem zaskoczyło mnie totalnie. Świetne zwroty akcji, twisty, po których zostajemy z szeroko otwartymi ustami.
Mogłabym się przyczepić do kilku szczegółów, jednak myślę, że nie jest to konieczne. O tym pogadam sobie z autorką prywatnie ;)
Polecam Krwawe więzy lubiącym tego typu literaturę. Będziecie się świetnie bawić, ponieważ N.R. Paradise przemyślała akcję dokładnie i wrzuciła swoich bohaterów w niezłe tarapaty. Czekam z niecierpliwością na tom numer dwa i mam nadzieję, że będzie dotyczyć Dantego. I że trzeci będzie o Antonio…

Tirza, która na długo pozostaje w głowie!

Mimo że czytać skończyłam już kilka dni temu, Tirza nie chce mi wyjść z myśli. Książka Arnona Grunberga wciska się w głowę...